wtorek, 27 listopada 2012

WeRniSaż

Po długiej przerwie...






Zuzia :)


















Niewiele ? ...jak to mówią lepszy rydz jak NiC :D
Muszę powiedzieć, że imion uszyłam duuuużo więcej. Niestety nie wszystkie zdążyłam uwiecznić na fotkach.
Będą inne, nie ma co płakać ;)

Pozdrawiam
Ania

poniedziałek, 12 listopada 2012

Pierwsze starcie z małymi literkami.

W życiu .. jak na pieszej wycieczce, czasem Z górki czasem POD.
U mnie teraz "pod" jeśli chodzi o  szycie.
Ale nie jest tak, żeby wogóle nic się nie działo.

Mała Ola doczekała się ozdoby w pokoju.

Ola ... pierwsze starcie z małymi literkami.

Oczywiście, należą się przeprosiny i małe wyjaśnienie co do jakości zdjęcia. Robione było jak zwykle BARDZO późno, kiepskie światło i zmęczenie ... w tym wypadku fotografa (czyt. autorki niniejszego bloga).
A tak dla formalności dodam, że na żywo wyglądały słodko, niczym letnia malinka, zerwana prosto z krzaka! Ymmm, słodko :)

Jakby nie patrzeć ... Ola jak się patrzy.
Najważniejsze, że przypadła do gustu swojej właścicielce.

Pozdrawiam i polecam się na przyszłość.
Ania

środa, 17 października 2012

...

... - pomysłu brak na tytuł posta więc zostawiam trzy kropek ku uciesze wyobraźni blogowiczów.

Szybko i krótko dzisiaj znów będzie, bo już późno a tu zupa się gotuje na jutro i goni czas realizacji obiecanych literek.
Wyciągam więc maszynę i ciskam pedał do dechy (czyt. podłogi)  :D

Wczoraj "urodził się" Piotruś a kilka dni wcześniej Roxane.
Prezentują się tak:


:D i uciekam do maszyny.

P.S. Małe espresso, maszyna i ja!   - może to powinien być tytuł tego posta?

Pozdrawiam, dobrej nocy
Ania

piątek, 12 października 2012

Z metra cięty ...

... mowa o "Naparstku" oczywiście.

Dzisiaj późnym wieczorem miałam zawrót głowy ... metkowy zawrót głowy. Czym się skończyło ?

Foto mówią same za siebie:



Nie wiem ile tych "Naparstków" jest ale uwierzcie, sporo - oby było je do czego przyszywać.

Znów późno, więc się nie rozpisuje.
Życząc spokojnych snów, zapraszam częściej.
Ania

P.S.
Krzysiu, dzięki za dobre podpowiedzi  ... buziaczki....

... i stały się!

... METKI, bo o nich mowa w tytule.

Pomysł zrodził się dawno temu. Potem powstawały literki, ot tak "bezimienne", bo musiałam przejść długą drogę przez trudności w realizacji metek aż wreszcie dotarliśmy  tzn. mój pomysł i ja  - do celu.
A cel prezentuje się tak:






Od dzisiaj moje małe "dzieła" będą ometkowane i mam nadzieję, że "Naparstek" będzie kojarzył się tylko dobrze.

Pierwsze literki zwieńczone metką ...


i dla wtajemniczonych sesja "Loreny"














:)


Pozdrawiam
Ania



środa, 10 października 2012

Literkowy zawrót głowy.



... szycia literek ciąg dalszy.
Późno już, ale chciałam się podzielić jeszcze gorącymi wprost spod igły imionami.









i tyle.
 Jest zbyt późno na rozpisywanie się. Obawiam się czy treść miałaby jakikolwiek sens biorąc jeszcze pod uwagę, że szycie było przy lampce wina, ot tak dla lepszego krążenia ... podobno jest mi wskazane.

Spokojnych snów,
Ania

piątek, 5 października 2012

Taaa damm !!

a oto, co kryła tasiemka ...


... dla Gabrysi - malutkiej sąsiadki.






...  :D

Pozdrawiam
Ania

środa, 3 października 2012

 :)

Zaglądam tylko na chwilkę ... ostatni czas przyniósł mi wiele zmian i nową organizację życia codziennego co przekłada się na szycie - ale nie o tym chciałam napisać.

Minęło już kilka dni odkąd spod igły mojego Łucznika wyszły nowe literki. Brakowało jednak czasu by napisać o tym na blogu.  Mówią, że trening czyni mistrza ... i pewno tak jest, bo faktycznie idzie mi coraz lepiej, tzn. literki mają coraz lepsze kształty i precyzję wykonania.

Kto zgadnie co opasała biała tasiemka ??

Niespodzianka :D

Ponieważ niespodzianka ma być niespodzianką dla jednej osoby to nie zdradzę jeszcze kilka dni jakie słowo opasała tasiemka.

Mam nadzieję, że na dniach uda mi się to przekazać i przypadnie nowej właścicielce do gustu.

Póki co zabieram się za kolejne, skrojone już na miarę literki.
Dobrej nocy i do przeczytania

Pozdrawiam Blogowiczów
Ania 

niedziela, 5 sierpnia 2012

Moje pierwsze DIY


W pewnym SH wpadła mi w ręce taka oto rzecz


Duuuża bluza o ciekawej kolorystyce.
 ... to miał być materiał na literki ale wpadł do głowy pomysł, że będzie niezła spódnica.
Jeden wieczór i moje pierwsze DIY / do it yourself/ zrealizowane :D
Z dużej bluzy wyszła spódnica w marynarskiej kolorystyce ... chyba się w niej zakochałam.
Kiecka miła w dotyku, wygodna do chodzenia, rewelacyjnie komponuje się z granatowym T-shirtem i czerwonymi butkami.
Na fotkach kolory nie są takie jak w rzeczywistości.



Na figurze prezentuje się nieco lepiej ;)
Oceńcie zresztą sami.



Pozdrawiam
Ania

P.S. Dziękuję "Sistu" za inspirację.

środa, 25 lipca 2012

Wyśniona niciarka !

Od dawna marzyła mi się dobra organizacja i porządek w moim sz/ż/yciu.
No i się doczekałam :D
Mój kochany sprawił mi z okazji jutrzejszego święta /26 lipca/ taką oto wyśnioną, wymarzoną, upragnioną ... NICIARKĘ :D
piękno tkwi w prostocie  ...

ymmmm
Krzysiu ... co ja bym bez Ciebie zrobiła? WiElkIe DZIĘKI :*

Ponadto, ostatnio pisałam że uszyje się "NIKOŚ" ... i tak się szczęśliwie składa, że ...

no właśnie jest :D

Pozdrówka i do następnego razu :)
Ania

niedziela, 8 lipca 2012

Wesołe literki !!

Po dłuuugiej nieobecności i ciszy na moim blogu wreszcie  mogę skrobnąć kilka słów i pochwalić się swoimi osiągnięciami.
Wzięło mnie jakiś czas temu na literki. Szyte, ręcznie robione, dla dzieciaków... wcześniej nosiłam się z zamiarem zakupu ale cena nie zachęcała. Stwierdziłam, że skoro mam maszynę / moją coraz bardziej ukochaną :D/ to zrobię to sama. I tak to wszystko się zaczęło ... jeden wypad do SH po ciekawe wzory tkanin /czyt. cokolwiek - byle bawełenka i ciekawy wzór miała na sobie/. I tak poszło w ruch kilka fajnych koszul, sukieneczki, spodnie z których się już wyrosło a jeans koloru przyjemnego pozostał itd. Do tego wszystkiego, żeby były takie przytulne i pulchne  dopisać należy zakup jaśka ... żeby wypruć z niego to, co najlepsze i najcenniejsze czyli miękki środek a potem tylko trochę zapału, maszyna i późne chodzenie spać  bo czego się nie robi dla dzieci!

Pod osłoną kilku krótkich nocy / jeśli chodzi o sen/ powstały takie oto ... nazwałam je CUDEŃKA.

Przyznaję się, trochę krasiate ale już jest pomysł na coś bardziej stylowego / jak powstanie na pewno się pojawi na blogu/.
Dla mojego drugiego skarbu jeszcze nie powstały ale to kwestia kilku "chwil".

Literki dla moich siostrzeńców udały się niesłychanie, mam nadzieję, że przypadną im do gustu i ozdobią ścianę w pokoiku.

Niccolo' ale mama mówi Niccolino więc niech będzie w zdrobnieniu.




ozdoby ręcznie robione z filcu dekoracyjnego, jeszcze palec boli od igły :D ...
bo naparstek gdzieś sie zapodział
 




Massimiliano, ale Włosi lubią szybko i praktycznie zdrobnić ...
tata mówi Massi


 nie powiem nic więcej... wszystko robiłam sama i ręcznie / nawet te oczka ślimaka i motylka/
:D jestem z siebie dumna!

Pozdrawiam blogowiczów i ... do przeczytania następnym razem.

wtorek, 8 maja 2012

pierwsze koty za płoty :D

i zaczęłam swoją przygodę, właściwie to już jakiś czas temu.
Żeby mogło powstać to, co widzicie na zdjęciu poświęciłam jedną zasłonę.  I wcale nie było tak żeby mi zbywała, czy się nie podobała ... żeby mogło powstać coś nowego czasami trzeba poświęcić coś starego :D wcale nie znaczy  byle jakiego. Zasłonę dała mi moja mama, ale z różnych powodów nie bardzo mogła wisieć tu, gdzie teraz mieszkam. Doszłam do wniosku, że za długo już tak leży na półce w szafie i muszę z niej zrobić jakiś pożytek. No i się znalazł powód ... genialnie prezentuje się na ratanowych fotelach w ogrodzie a siedzi się na poduchach bosko, w szczególności przy grillu :)


Siedziska na razie tylko 2 ale będzei ich cały komplet, mam nadzieję że niedługo.
Będzie komplet będzie i fotka grillowa.

p.s. Mama podziliła moje zdanie  ;)

niedziela, 6 maja 2012

od tego się zaczęło ...

... a właściwie to mam nadzieję, że tak naprawdę zaczyna się dzisiaj. Długo nosiłam się z zamiarem otwarcia swojego bloga. W końcu nadszedł ten dzień. Mam nadzieję, że ten blog będzie dla mnie jeszcze większym motywatorem by częściej zasiadać za maszyną i dzielić się z Wami moimi małymi "dzięłami".
Jakieś 2 miesiące temu wpadło mi do głowy by kupić sobie maszynę ... no i kupiłam. Moją towarzyszką w szyciu stała się Izabella II 888 z Łucznika choć w moich marzeniach jest posiadanie w domu starego ale sprawnego Singera ... taki mebel do użytku domowego, coś pięknego.

Jestem trochę zestresowana faktem posiadania własnego bloga w szczególności że jest on o szyciu, czego dopiero się uczę. Podobno zapał i chęci to już połowa sukcesu więc nie będzie źle.
Na koniec proszę o wyrozumiałość i cierpliwość do ukazujących się postów

Jeśli tutaj trafiłeś Drogi blogowiczu to już mnie ten fakt cieszy i mam nadzieję, że to nie jest ostatni raz.

Do zobaczenia częściej.